Bluźnierstwo rzeczą jest ludzką, a stresująca praca jeszcze bardzie potęguje potrzebę dobitnego podsumowania sytuacji. Problem pojawia się jednak, gdy ku uciesze miliona widzów, prezenterowi telewizyjnemu puszczają nerwy na wizji.
Popularnym hitem internetu jest Tomasz Lis, który nieświadomy włączonej kamery, głośno zastanawia się, gdzie jest Zbuczyn, o którym za kilka minut będzie opowiadał widzom. - Co to jest ku...wa Zbuczyn? Gdzie tu jest ku...wa napisane, czy to jest droga krajowa, lokalna, czy jakaś? Skąd ci biedni ludzie mają ku...wa to zrozumieć? - pyta poirytowany prezenter.
Agnieszka Gulczyńska z poznańskiej stacji WTK również wygląda na zestresowaną pracą. W przeciwieństwie do Tomasza Lisa, tej nie straszna jest włączona kamera i tuż po wypowiedzeniu swojej kwestii, spuszcza emocje na oczach zszokowanego narodu.
Chyba jednak najpopularniejszą polską wpadką jest akcja z "upier... stołem Kamila Durczoka". Dziennikarz klnie jak szewc, a fala gniewu przelewa się na "Rurka". Szef "Faktów" zirytował się brudnym stołem, przy którym zasiadają każdego wieczoru prezenterzy, aby przekazać światu najważniejsze wydarzenia. Prezenter plamy zauważył, ale o zielonej lampce kamery, która nagrywa całą akcję, już niestety zapomniał. Rezultat? Pół Polski już wie, że w studiu "Faktów" czystość to rzecz drugorzędna, a Kamil Durczok pretenduje na stanowisko następcy Perfekcyjnej Pani Domu.
Okazuje się jednak, że nie tylko Polacy są zestresowanym i wybuchowym narodem. Kompilacja amerykańskich wpadek pokazuje, że zagraniczne media obfitują w równie efektowne wybuchy złości.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail