Wiceminister obrony narodowej Waldemar Skrzypczak planuje przywrócić pobór do wojska. Jest przekonany, że aby plany weszły w życie, potrzeba zdecydowanego działania. Jego zdaniem należy stworzyć zupełnie nowy system szkolenia wojskowego. Miałby on łączyć powszechność z profesjonalizmem i systemem zachęt. Co generał ma na myśli?
Minister zdecydowanie zaprzecza. Pobór miałby mieć bowiem charakter dobrowolny. Każdy młody i sprawny fizycznie mężczyzna mógłby w nim uczestniczyć. Szkolenie żołnierzy w nowym syste trwałoby 9-12 miesięcy, byłoby tańsze niż pakowanie pieniędzy w Narodowe Siły Rezerwowe.
Skrzypczak uważa, że dzięki temu w ciągu 6-7 lat bylibyśmy w stanie odrobić starty, jakie ponieśliśmy w rezerwistach od 2008 roku, kiedy ostatni żołnierz poborowy opuszcił koszary.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Amerykański żołnierz pośmiertnie odznaczony przez Wojsko Polskie
Same Narodowe Siły Zbrojne też czekają reformy. Powstał pomysł żeby z sił zbrojnych wydzielić 20 tys. etatów i zbudować koszary z prawdziwego zdarzenia. Będzie się szkolić więcej nowych żołnierzy, z których utworzy się oddziały obrony terytorialnej. Podstawowe szkolenie będzie trwało 4 miesiące.
Ponieważ jego wypowiedzi wywołały burzę domysłó, generał Waldemar Skrzypczak zamieścił oświadczenie na stronie MON:
"W związku z różnymi interpretacjami moich wypowiedzi na temat Narodowych Sił Rezerwowych uprzejmie wyjaśniam, że w żadnej wypowiedzi nie określiłem jako błąd zniesienia zasadniczej służby wojskowej. Nie uważam także, aby właściwym było przywrócenie jakichkolwiek form obowiązkowej służby wojskowej. Dyskusji i zmiany wymagają Narodowe Siły Rezerwowe, tak aby stały się pełnowartościową formą służby wojskowej."