Przyszli tu dwa lata temu. Przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu osiedliła się grupa ok. 80 osób. Szybko postawili 20 prowizorycznych domków. Od razu też zostali znienawidzeni przez sąsiadów z pobliskich bloków. - Cyganie żebrzą, nachodzą nas w domach, sama widziałam, jak wyłudzają pieniądze, udając niepełnosprawnych - mówi nam wrocławianka Anna Garczarek (54/l).
Do urzędu miasta popłynęły skargi na Cyganów z koczowiska. W końcu zareagowali na nie magistraccy urzędnicy. I nakazali Cyganom się wyprowadzić. - Romowie zajęli nielegalnie miejsce, na którym żyją. Zostały im wręczone pisma wzywające do opuszczenia terenu - mówi nam Anna Bytońska z Urzędu Miasta we Wrocławiu.
Cyganie nie zamierzają się jednak wynosić. - Nie mamy dokąd iść. Mamy maleńkie dzieci - mówią zgodnie Stoyka, Ciurar i Misza, mieszkańcy koczowiska przy ul. Kamieńskiego.
Procedura eksmisyjna została jednak wprawiona w ruch. Minął już termin wyznaczony Cyganom na wyprowadzkę. Urzędnicy zawiadomili o tym policję i sąd. Jak się dowiedzieliśmy, wniosek o eksmisję może zostać wydany w przyszłym tygodniu. Wtedy na koczowisko wkroczyć będzie mogła policja... - Nie wyrzucą nas - przekonują Cyganie. - Powinni ich usunąć już dawno - twierdzą okoliczni mieszkańcy. A urzędnicy mają problem. Dokąd właściwie eksmitować Cyganów?!