W autobusie linii 145 ktoś zostawił podejrzany pakunek o wyglądzie około 3-litrowego szybkowaru. Jeden z pasażerów poinformował o nim kierowcę autobusu, a ten postanowił go wynieść. Wtedy doszło do wybuchu. Nikt jednak w nim nie ucierpiał, a garnek, który był przyczyną zamieszania nie uległ zniszczeniu. Teraz specjaliści badają, czy wybuch był wynikiem reakcji chemicznej, czy działaniem materiałów pirotechnicznych. - Mamy wytypowaną osobę, która według naszej oceny i ustaleń zostawiła reklamówkę w autobusie. Na razie możemy powiedzieć tylko tyle, że policjanci prowadzą intensywne czynności, by do tej osoby dotrzeć - powiedział Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji.
#AlertMPK Koniec utrudnień na Biskupinie #TRAM linii 1, 2, 4 i 10 wracają na swoje trasy.
— MPK Wrocław (@AlertMPK) 19 maja 2016