- Myślałam, że to bomba wybuchła - opowiada nam wstrząśnięta Anna Bogarjan (48 l.), która była świadkiem zdarzenia. Kobieta przechodziła właśnie ul. Żeromskiego. Była godz. 9. - Usłyszałam huk i odruchowo rzuciłam się na ziemię. Padając, kątem oka zobaczyłam coś przerażającego. Z okna na pierwszym piętrze wypadł mężczyzna. Uderzył o asfalt. Myślałam, że nie żyje...
Szymon K. przeżył. Został jednak poważnie poparzony i poraniony szkłem. W szoku zerwał się na nogi i półnagi biegał po ulicy.
Wezwane przez świadków pogotowie przyjechało po kilku minutach. Ociekający krwią mężczyzna został opatrzony i odwieziony do szpitala we Wrocławiu. Stamtąd śmigłowcem przetransportowano go do kliniki leczenia oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
W wybuchu poszkodowanych zostało także dwóch robotników, którzy pracowali przy elewacji kamienicy.
Trwa ustalanie przyczyn eksplozji. Najprawdopodobniej w mieszkaniu wybuchł gaz. Policja twierdzi, że jeszcze jest za wcześnie, by jednoznacznie obarczyć kogoś winą.
- Wydział dochodzeniowo-śledczy zabezpieczył wszelkie ślady i w tej chwili trwają czynności - mówi Krzysztof Zaporowski z policji we Wrocławiu.
Nie wiadomo także, kiedy ewakuowani mieszkańcy kamienicy będą mogli wrócić do swoich mieszkań. Wybuch zniszczył kilka ścian budynku, którego stan bada inspektor budowlany.