- Mamusiu, jak odgrzejesz obiadek, to zawołaj mnie z okna - rezolutny Kamilek z Annopola (Lubelskie) doskonale wiedział, jak się uśmiechnąć do mamy, gdy prosił ją o kilka minut zabawy więcej. Pani Magdalena przystała na prośbę syna, bo przecież zostawiała go pod opieką sąsiadów, których dzieci również bawiły się w piaskownicy. Troskliwa matka wróciła do domu i cały czas obserwowała przez okno, jak bawi się jej ukochany syn. Po kilku minutach zamarła z przerażenia, bo jej oczom ukazał się potworny widok. Jej Kamilek, cały zakrwawiony, leżał na ziemi. - Myślałam, że nie żyje - wyznaje matka.
Pani Magdalena natychmiast zbiegła na dół, by ratować syna. Sprawdziła, że Kamilek oddycha, i jeszcze zanim przyjechała karetka pogotowia dowiedziała się od sąsiadów, że to bezpańskie psiska tak brutalnie zaatakowały jej dziecko. Bestie najpierw obdarły chłopca z ubrań, by później wbijać swoje zębiska w jego plecy, pośladki i nogi. Gdy poczuły smak krwi, rozochocone zaczęły ciągnąć dziecko po ziemi. W końcu dorwały się również do szyi chłopca...
Dorosłym, którzy stali tuż obok, dopiero po chwili udało się złapać żądnych krwi napastników.
- Gdyby nie sąsiedzi, którzy odgonili te psiska... - pani Magdalena nie kryje wdzięczności za ocalenie jej synka.
Kamilek szybko trafił do szpitala i tam pod opieką lekarzy wraca do sił. Najgorsze jest to, że maluch nie może zapomnieć o makabrze, która go spotkała. - Jeden mnie gryzł, a drugi ciągnął - powtarza chłopiec, wtulając się w matczyne ramię. - Na szczęście teraz siedzą w więzieniu - mówi po chwili dojrzały jak na swój wiek pięciolatek.
Mieszkańcy ul. Leśnej, przy której doszło do tragedii, postanowili, że wymuszą na burmistrzu, by raz na zawsze załatwił sprawę bezpańskich psów, które dosłownie sterroryzowały okolicę. - Natychmiast złapiemy bezpańskie psy - zapewniał w rozmowie z "Super Expressem" Wiesław Liwiński, burmistrz Annopola. Na szczęście bestie, które tak dotkliwie pogryzły Kamilka, trafiły na obserwację do schroniska i żadnemu dziecku nie zrobią już krzywdy.