Nikt nie wie, co stało się ze zdrowym i silnym mężczyzną, który w ostatnią niedzielę jak co tydzień ruszył ciągnikiem do swej narzeczonej Marii Kołodziejczyk (38 l.) mieszkającej w sąsiedniej wsi. I choć słodko zapewniał ją przed samym wyjazdem, że będzie za 20 minut, nigdy tam nie dotarł...
Jedynym w tej sprawie śladem jest ciągnik, wyłowiony z rzeki Wieprz, daleko od drogi prowadzącej do jego ukochanej. Nikt nie wie, skąd się tam wziął, w dodatku prawie na środku głębokiego w tym miejscu zakrętu rzeki. Ciężki pojazd musiał więc wjechać ze sporą prędkością z wysokiego brzegu rzeki. Droga, którą jechał, biegnie jednak co najmniej 200 metrów od Wieprza.... - Poza tym znał tę trasę jak własną kieszeń. Jeździł nią tysiące razy - szlocha Maria Kołodziejczyk. Tak cieszyli się, że Bóg pozwolił im w końcu się poznać i szczerze pokochać. Na Boże Narodzenie, po ośmiu latach spotykania się ze sobą, planowali wziąć ślub. A że pan Tomasz cały tydzień ciężko pracował, jak nastolatki cieszyli się z każdego niedzielnego spotkania, na które przyjeżdżał do swej wybranki ciągnikiem. Tak miało być i tym razem.
Od niedzielnego popołudnia życie pani Marii przypomina koszmar. Wciąż wypatruje z domu na drogę z nadzieją, że zobaczy swego ukochanego. Miał być, jak zwykle, po południu w niedzielę, a nie dotarł na miejsce. - Już wyjeżdżam, kochanie - pogodnym, zadowolonym z siebie głosem poinformował swą narzeczoną tuż po siedemnastej. Gdy zaniepokojona zaczęła dzwonić do niego po dwóch godzinach, okazało się, że telefon zostawił w domu. Co się stało tej feralnej niedzieli? Pytań jest naprawdę wiele. Jak udało się nam ustalić, ze śladów Tomaszowego ciągnika, wynika, że maszyna w pewnym momencie, niedaleko celu, zrobiła wielkie koło i ruszyła przez łąkę wprost do rzeki. Samobójstwo? Nie! Nic, najmniejszy szczegół nie zdradzał, aby miał jakieś kłopoty, które mogłyby skłonić go do tak desperackiego czynu. Mówią o tym zgodnie i pani Maria, i cała rodzina zaginionego. Był szczęśliwy jak nigdy, jechał przecież do swej ukochanej, która naprawdę była dla niego najważniejsza w życiu. Strażacy i policja cały czas szukają zaginionego. Jak na razie, bez skutku.