Dlaczego Rudomino, który jeszcze kilka miesięcy temu wychwalał talent menadżerski Piotra Farfała, dziś żąda jego głowy? Po odwołaniu go z zarządu TVP zaczął patrzeć na swojego kolegę ze znacznie większą rezerwą. Dziś w rozmowie z "Rzeczpospolitą" krytykuje Farfała nie tylko za styl rządów, ale przede wszystkim kolejne skandale.
Media rozpisują się o naciskach na dziennikarzy pracujących w TVP. Źle się dzieje w telewizji? - Informacje o tym, co się dzieje w "Wiadomościach", przyjmuję z zaskoczeniem i przykrością. Gdy wszedłem do zarządu TVP, obiecywałem, że będzie to instytucja apolityczna i otwarta dla wszystkich. Że nie będzie żadnych ingerencji politycznych, cenzury ani nacisku na dziennikarzy, zwłaszcza tych z "Wiadomości". I za moich czasów takie sytuacje się nie zdarzały - zarzeka się Rudomino.
A jak jest teraz? - Nie wyobrażałem sobie, by ktokolwiek mógł narzucać dziennikarzom wybór tematów czy rozmówców. To jest niedopuszczalne i nie mieści się w żadnych standardach. Uprawiam dziennikarstwo od wielu lat i dlatego dla mnie jest to oczywiste. Ale dla innych najwyraźniej nie. Niestety, moja deklaracja sprzed kilku miesięcy okazała się pustym słowem - tłumaczy.
Powody, dla których opowiedział się za Farfałem, Rudomino tłumaczy krótko. - Bo wówczas nieco inaczej wyobrażałem sobie sytuację po zmianie w zarządzie TVP. Piotr Farfał miał odpowiadać za politykę finansową telewizji. I liczyłem na to, że okaże się dobrym menedżerem - podkreśla były członek zarządu TVP.