Właśnie im zaproponowano w zakładzie, by zgodzili się na obniżkę pensji, to wtedy zwalniać nie będą. - Że to niby dla naszego dobra - zaciska zęby. I żebyście wiedzieli, że tak teraz wszędzie będzie, bo minister Fedak taki projekt rządowy przedstawia, żeby pracodawcy bez pytania mogli nam w tym kryzysie pensje obniżać. Bo wtedy niby mniej ludzi na bruk pójdzie.
- To co do tego ma Sejm? - pytam. - Co ma? - zawarczał szwagier. - Sejm, czyli posłowie, mają podwyżki. Ponad 400 złotych miesięcznie każdy więcej dostanie i pensji z dietą mieć będzie - 12 847 zł minimum. I jeszcze na biura po tysiąc więcej miesięcznie dostaną. Ponad 16 tysięcy każdy rocznie zyska. A mamusia emerytury nawet tyle nie ma. To z nimi precz! - wykrzyczał szwagier.