Wszyscy stawiali na Obamę

2008-11-05 3:00

Kończy się wyborcze szaleństwo w Stanach Zjednoczonych. Jeśli czytasz ten tekst przed siódmą rano, miliony Amerykanów oddają właśnie ostatnie głosy w wyborach prezydenckich i w napięciu oczekują na informację, kto będzie rządzić ich krajem.

Przedwyborcze sondaże wskazywały na zwycięstwo demokraty Baracka Obamy (47 l.). Ale kandydat republikanów John McCain (72 l.) walczył do końca. Kto zasiądzie w Białym Domu, dowiemy się dzisiaj. Kiedy wysyłaliśmy to wydanie gazety do druku, pierwsze informacje zza oceanu wskazywały na przewagę Obamy nad McCainem. Jednak w zachodnich regionach Ameryki dopiero otwierano lokale wyborcze. Wybory najpóźniej zakończą się na Alasce i na Hawajach, gdzie drzwi komisji zamknięte będą o 7 rano polskiego czasu. Takiego zainteresowania głosowaniem nie było w Ameryce nigdy.

Ludzie ustawiali się w kolejkach już o czwartej nad ranem, by móc oddać głos. Nie obyło się bez kłopotów. W New Jersey, Wirginii i Karolinie Północnej, podobnie jak osiem lat temu, zepsuły się elektroniczne maszynki do głosowania. Wtedy m.in. dzięki tej awarii wybory wygrał republikanin George W. Bush (62 l.).

Szacuje się, że w tegorocznych wyborach może wziąć udział nawet 130 mln Amerykanów. Jeśli Barack Obama okaże się ich zwycięzcą, to będzie on pierwszym czarnoskórym prezydentem USA.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki