Gorliwa chrześcijanka, łkająca matka, półnaga dżokejka, wyuzdana tancerka go-go i wreszcie skazana za zabójstwo własnego maleńkiego dziecka kobieta z kajdankami na rękach. Swoimi maskami Katarzyna Waśniewska (23 l.) mogłaby obdarować wiele osób! Potrafiła łgać w żywe oczy i zmieniać się jak kameleon. Ze swojej wątpliwej sławy zdawała się być dumna i zrobiła z siebie celebrytkę.
Jaka jest prawdziwa Katarzyna Waśniewska? Być może jej prawdziwą twarz poznała tylko córeczka Madzia (6 mies.), patrząc w twarz matki, która ją dusiła... Inni znali ją tylko z ról, jakie odgrywała.
Jeszcze zanim poznała męża, Katarzyna prezentowała się jako skromna dziewczyna ze wspólnoty modlitewnej. Potem nagle okazało się, że zaszła w nieplanowaną ciążę z poznanym w kościele Bartkiem (24 l.). Z roześmianej panny młodej z ukrywanym pod suknią brzuszkiem, a potem troskliwej matki kąpiącej maleństwo stała się zapłakaną męczennicą, której porwano największy skarb - dziecko.
Gdy jej kłamstwa zaczęły wychodzić na jaw, zagrała przerażoną ofiarę nieszczęśliwego wypadku, w którym zginęła Madzia. Myślała, że ta rola uratuje ją przed karą. A gdy zrozumiała, że zyskała sławę, zatraciła wszelkie hamulce. Farbowała włosy na blond, przebierała się za kowbojkę, stroiła się i tańczyła na rurze w nocnym klubie. Występowała w telewizyjnym talk-show, ubrana w skąpe bikini jeździła na koniu.
Fałszywy uśmiech długo nie znikał z jej twarzy nawet na sali sądowej podczas procesu, w którym odpowiadała za zabójstwo córeczki. Dopiero dzień przed wyrokiem, kiedy zrozumiała, że trafi do więzienia na wiele lat, ta kolejna już maska opadła, a z oczu pociekły łzy. Nie została jej już żadna rola do odegrania.