Emeryci nie mają co liczyć na marne ochłapy z corocznej waloryzacji. - Dostaję 1000 zł emerytury. Często jem suchą bułkę, bo na wędlinę mnie nie stać - mówi Genowefa Świniarska (83 l.) z Siedlec.
Większość seniorów jest w podobnej sytuacji. Dlatego "Super Express" postanowił zachęcić partie do przygotowania projektu ustawy w sprawie dodatku w wysokości 1000 zł dla każdego emeryta. Tym bardziej że tegoroczna dziura budżetowa będzie o 8 miliardów zł mniejsza od planowanej. Dlatego warto te pieniądze przeznaczyć dla 6,3 mln emerytów, by ulżyć ich nędzy. Namawiamy, by każdemu z nich państwo wypłaciło 1000 zł rekompensaty!
Nasz pomysł od razu realizuje SLD. Dariusz Joński, rzecznik partii, obiecał, że przygotowany zostanie projekt ustawy w tej sprawie. Oprócz tego chce, by najniższe świadczenia emeryckie wynoszące dziś ok. 830 zł podwyższyć o 200 zł. - Te dwa rozwiązania, a więc 1000 zł dla każdego emeryta oraz podniesienie najniższych emerytur o 200 zł, pozwolą na poprawę bytu emerytów - zapowiada Joński.
Pomysł w dodatku popiera cała opozycja. Przeciwna jest rządząca koalicja. - Dawanie ludziom takiego prezentu byłoby dla nich miłe, ale nie możemy rozwalić państwa i jego finansów przez dobre chęci! - grzmi Stanisław Żelichowski (69 l.) z PSL. Na swoich jednak nie oszczędzają...
Genowefa Świniarska (83 l.): Prosimy o dodatek
- Dostaję 1000 zł emerytury. Po odliczeniu opłat za mieszkanie, światło i gaz pozostaje mi niecałe 300 zł na przeżycie miesiąca. Często jem suchą bułkę, bo na wędlinę mnie nie stać. Nieraz śni mi się szynka i kiełbasa. Mieszkam w strasznych warunkach. Nie mam ani telewizora, ani lodówki. Bardzo potrzebne mi są pieniądze na zakup węgla. Wtedy nie będę marzła w zimę.
Czytaj więcej: Nie zabraknie na emerytury. ZUS-owi nie grozi bankructwo