- Bo ten dokument daje Unii Europejskiej niezwykłe możliwości ingerowania w interesy poszczególnych narodów. Oczywiście w imieniu dobra całej Europy. Ale Niemcy ponad dobro Europy przedkładają swoje. Więc zanim ich prezydent podpisze traktat, zapytali swój Trybunał Konstytucyjny, czy jest on zgodny z niemieckim prawem. I Trybunał odpowiedział: Tak, ale... czyli nie do końca. I zalecił, by zanim Horst Koeller złoży podpis pod dokumentem z Lizbony, wzmocnić prawo tego kraju, tak by późniejsze decyzje władz Unii nie zagrażały suwerenności Niemiec. Tak by to państwo mogło spodziewać się z Brukseli tylko wszystkiego dobrego.
A wszystkiego złego nie przyjmowało. Brawo Niemcy. Bo nie podpisały bezmyślnie traktatu, jak większość już krajów Unii - poza Czechami, Irlandią i... Polską. I brawo prezydent Kaczyński. Jeszcze nie podpisał. Jeszcze i my mamy szansę sprawdzić, czy ten traktat lizboński w niczym nam nie zagraża. I ochronić się... od wszystkiego złego.