Mnie to akurat nie dziwi. Ale to pewnie dlatego, że życie doświadczyło mnie wielokrotnie i się dziwić po prostu przestałem. Mnie też się kiedyś wydawało, że moja żona, moja Zosia, Zosieńka, to cudowne stworzenie już zawsze takie będzie. Ale wyszła z niej Zocha, Godzilla ogniem z paszczy ziejąca - zwłaszcza nad ranem, jak usiłuję po cichu wejść do domu...
Ale ja właściwie nie o tym - chodziło mi o to, że wszystko jest względne (poza Chukiem Norrisem, który zawsze jest bezwzględny). Dodatkowo utwierdziły mnie w tym przekonaniu ostatnie doniesienia brytyjskich naukowców. Okazuje się, że jeśli zarobimy milion funtów, to wcale się z nich nie ucieszymy, jeśli na przykład nasz sąsiad zarobił dwa. Dlatego najlepiej zróbcie tak jak ja - już niczemu się nie dziwcie, szkoda nerwów.