W komisji nr 27 w Pile (Wielkopolska) wykruszyła się pieczątka i trzeba było zamówić nową. Zamiast od godziny 6 rano, wyborcy mogli zacząć głosowanie dwie godziny później. Na szczęście w czasie tych dwóch godzin tylko 3 osoby chciały głosować.
O 20 minut później otwarto lokal w komisji nr 45 w Płocku. Zaciął się zamek w szafie pancernej, w której przechowywano dokumenty wyborcze. Głosowanie w tej komisji przedłużono.
A w Koszalinie wybory przedłużono o 25 minut z powodu wrzucenia do urny spisu wyborców. Jeden z członków komisji wydał go omyłkowo jednej z głosujących osób.