Robert Biedroń chyba się nie spodziewał, że spotka się aż z takim chamstwem. - Nie wiem, kto to namalował, ale na pewno ktoś, kto nienawidzi gejów, ktoś, kogo wychował nasz system edukacji, nasze polskie, katolickie rodziny - oburza się w rozmowie z nami poseł Ruchu Palikota. To nie pierwszy przypadek, kiedy w Gdyni nieznani sprawcy obrażają posłów. Niedawno było głośno o europosłance SLD Joannie Senyszyn (64 l.), której ktoś oblał czerwoną farbą drzwi do biura poselskiego. Co ciekawe, sam Biedroń zapowiada, że nie zamierza usuwać wulgarnego napisu. - Zostawię go, niech ludzie przechodzą obok niego, niech będzie wyrzutem sumienia. Dajemy przyzwolenie na chuligaństwo, biernie mu się przyglądamy. A im rzadziej reagujemy, tym wyżej oni podnoszą głowy i są bardziej agresywni - opowiada Biedroń.
Wulgarny atak na biuro posła Biedronia
Robert Biedroń (37 l.) z Ruchu Palikota nie może się czuć bezpiecznie. Nieznani sprawcy zaatakowali jego biuro poselskie w Gdyni, zamalowując tablicę informacyjną z jego imieniem i nazwiskiem słowem "pedał". Teraz można z niej odczytać: "Biuro poselskie pedała". - To przemoc i homofobia w czystej postaci - mówi nam o wybryku Biedroń.