Gdy Sergiusz Sobczyk (32 l.) wraz z małżonką i dwójką swoich pociech przechodził na pasach przez jezdnię, ten wjechał w nich z całym impetem, zabijając matkę dwójki malutkich dzieci. Potem jak tchórz chciał uciekać. A teraz bezczelnie błaga o wybaczenie. Ale to nie wróci życia Agnieszce Sobczyk (35 l.). Jej dzieci nigdy już nie usłyszą głosu swej ukochanej mamy.
Jak wygląda człowiek, który niszczy życie szczęśliwej rodziny, który zabija matkę dwójki małych dzieci, a potem próbuje uciec z miejsca wypadku?
Odwiedziliśmy zabójcę Agnieszki Sobczyk w jego domu w Kaliszu. Adrian S. płacze i zarzeka się, że ta tragedia tak nim wstrząsnęła, iż chce się zabić. Jak tchórz znów chce uciec przed odpowiedzialnością. - Nigdy sobie tego nie wybaczę, że w jednej sekundzie przeze mnie osierociła dwójkę dzieci - mówi Adrian. Ale jego teatralna rozpacz nie wzrusza Sergiusza Sobczyka, męża zabitej kobiety. Mężczyzna leży w kaliskim szpitalu. Nawet nie czuje bólu złamanej miednicy, bo zagłusza go rozdzierająca rozpacz. Jeszcze nie powiedział dzieciom, że ich mama nie żyje. - Dzieci są pod opieką babci. Michalinka (2 l.), gdy zasypia, ciągle woła mamę. Szymonek (8 mies.) bez końca płacze. Nie wiem, co mam teraz robić, a ten drań chce wybaczenia?! - zawiesza głos Sergiusz Sobczyk. Jego dłonie drżą z bezsilnej złości. Nic dziwnego. Stracił wszystko, bo ten pirat drogowy chciał poszaleć. Jak wariat jechał główną ulicą Kalisza, a gdy zorientował się, że na przejściu są ludzie, zaczął niezdarnie hamować. Z całym impetem uderzył w Agnieszkę i jej męża. Bohaterska mama instynktownie zasłoniła maleństwa przed autem. Mała Michalinka i Szymonek wypadli z wózków, ale nic im się nie stało. Dlaczego Adrian S. tak gnał? Zasłania się niepamięcią. - Nie wiem, jak szybko jechałem. Nie wiem, dlaczego nie stanąłem i dlaczego hamowałem za późno - powtarza w kółko drogowy zabójca. O wszystkim będzie musiał sobie przypomnieć przed sądem. Ale czy będzie miał wtedy odwagę spojrzeć pogrążonemu w żałobie Sergiuszowi Sobczykowi? Co zrobi, gdy zobaczy osierocone dzieci...