Dokładnie 6 009 947 pacjentów w 2012 roku skorzystało z wizyty u okulisty. Teraz podobny albo i większy tłum ludzi miałby się ustawić w kolejce do lekarzy rodzinnych po skierowanie do specjalisty. - Znacząca większość pacjentów pojawia się u lekarza okulisty raz, dwa razy do roku i wymaga jedynie podstawowego badania, które zgodnie z kompetencjami i w ramach posiadanej wiedzy miałaby wykonać podstawowa opieka zdrowotna - tłumaczy NFZ.
Przed gabinetami internistycznymi będzie więc czarno od tłumu ludzi. Zwłaszcza w sezonie grypowym.
- Obecna forma dostępu do okulisty, którą zresztą przed laty sam proponowałem w sejmowej Komisji Zdrowia, idealnie się sprawdziła - mówi prof. Szaflik, były konsultant krajowy w dziedzinie okulistyki.
- Jest wiele schorzeń okulistycznych, które wymagają natychmiastowej interwencji. I jeśli teraz chory musiałby najpierw udać się do lekarza pierwszego kontaktu po skierowanie, a potem jeszcze wyczekać się na wizytę u specjalisty, to... czarno to widzę. Rozumiem względy finansowe, ale tak utrudniony dostęp do okulisty może oznaczać tylko jedno - społeczeństwo będzie tracić wzrok - ostrzega profesor.