Gdyby rząd zdecydował się na ogłoszenie stanu klęski żywiołowej, wybory zostałyby przełożone. Jednak na to się nie zanosi. Zdaniem ministra spraw wewnętrznych i administracji Jerzego Millera, nie ma takiej potrzeby - samorządy są przygotowane do wyborów nawet w tak ekstremalnych warunkach.
- Samorządy są przygotowane do przeprowadzenia wyborów, a nawet na terenach zalanych przewidują wystawienie namiotów, w których będzie można oddać głos - powiedział Miller w "Kontrwywiadzie" w radiu RMF FM.
A jeśli ktoś nie będzie mógł sam dotrzeć do lokalu wyborczego, jest i na to sposób: amfibia.
- Jeżeli wójt mi mówi, że nawet jest gotów amfibią dowozić wyborców do urn wyborczych to wydaje mi się, że determinacja po stronie samorządów jest pełna - zapewnił szef MSWiA.
Konstytucjonalista prof. Stanisław Gebethner w "Dzienniku" przypomina jednak, że aby wybory były ważne, wszyscy Polacy muszą mieć możliwość oddania głosu. Jeśli z głosowania zostanie wyłączona choćby jedna gmina, wybory zostaną unieważnione. Dlatego jego zdaniem - podobnie jak i części opozycji - premier powinien ogłosić stan klęski żywiołowej.