Politycy otwierający listy pozycję zawdzięczają partii, nie wyborcom, twierdzą inicjatorzy akcji „Stop Jedynkom”. Dzieje się tak, bo na najwyższych miejscach list wyborczych lądują zazwyczaj politycy wierni partii, a nie ci z najwyższym poparciem społecznym. Takich przykładów w było i wciąż jest całej Polsce wiele i dotyczą one wszystkich większych partii politycznych. Internauci chcą to zmienić.
Inicjatywa na razie powoli rozwija się na facebooku. Czy będzie skuteczna? Zdania użytkowników portalu są podzielone, również dlatego, że dotychczasowe akcje przedwyborcze miały raczej znikomą skuteczność.
Warto przypomnieć, że bardzo podobna do "STOP jedynkom" inicjatywa pojawiła się w sieci już przy okazji wyborów samorządowych w 2010 roku. Wówczas nosiła ona nazwę "Wyborco nie głosuj na jedynki" i miała kilka tysięcy fanów. Polskie prawo wyborcze zweryfikowało jednak jej skuteczność.
Dopiero w wyborach parlamentarnych 2011 Polacy po raz pierwszy będą mogli głosować nie na listę a na konkretnego kandydata. Zgodnie z uchwaloną w tym roku nowelizacją kodeksu wyborczego do Senatu dostaną się ci, którzy zebrali największa liczbę głosów, a nie kandydaci, którzy mieli dobre miejsce na liście wyborczej dużej partii politycznej.