Już od pierwszych minut pojawienia się na sali Aleksandra Kwaśniewskiego jego szczupła sylwetka i zdrowy wygląd wzbudzały ogromne zainteresowanie zgromadzonych na sali sympatyków i działaczy Sojuszu, w szczególności płci żeńskiej. Pełen werwy i energii były prezydent, który jako pierwszy wkroczył na scenę, by zagrzać do boju wszystkich kandydujących z list SLD, z pełną pasją zachwalał dorobek rządów polskiej lewicy.
Był chudy i energiczny, całkiem jak Kwaśniewski z pamiętnej kampanii wyborczej w 1995 roku. Teraz sam nie startuje, ale tylko wspiera SLD. No i żeby dobrze się prezentować, poddał się drakońskiej diecie.
Codziennie o bardzo wczesnej porannej godzinie stawiał się w specjalistycznej klinice, ulubionym miejscu polskich gwiazd, które marzą o zrzuceniu nadwagi. Kwaśniewski pod okiem najlepszych w kraju specjalistów zaczął nie tyle chudnąć, ile niknąć w oczach. Doszło nawet do tego, że z uwagi na dietę odmawiał sobie piwa!
Warto było tak się katować? - Mam nadzieję, że każdy zrzucony kilogram przełoży się na większe poparcie dla Sojuszu - żartował w rozmowie z nami były prezydent. A już całkiem poważnie dorzucił, że liczy na przynajmniej 15-proc. poparcie dla SLD. I tyle już udało mu się zrzucić.
Przypomnijmy, że Kwaśniewski tracił na wadze zawsze wtedy, kiedy zbliżały się ważne polityczne imprezy. Czy tym razem polski wyborca doceni poświęcenie byłego prezydenta i zagłosuje 9 października na Sojusz? Niebawem się tego dowiemy.