PiS ma nowy plakat. Gdyby nie logo partii, nikt by nie wpadł na to, że siedem uroczych pań ma coś wspólnego z polityką. Wyglądają one jakby reklamowały wszystko, tylko nie partię. Piękności zachęcają: „Chodźcie z nami”.
– Wiem, że to odważna forma kampanii, ale chciałyśmy pokazać, że PiS to też partia młodych ludzi – mówi nam Ilona Klejnowska (24 l.) – numer 1 na plakacie.
– Jako mężczyźnie bardzo mi się to podoba – mówi Wiesław Gałązka, doradca polityczny i wizerunkowy.
– Ale jako wyborca jestem zażenowany. To supermanipulacja. Za pięknymi kobietami próbuje się ukryć konserwatyzm – ocenia ekspert. Dodaje, że wypięte pupy, erotyzm, prowokacja nie są nowością w wyborach.
Na listach pojawiła się wcześniej „inteligentna czwóreczka”, w spocie PSL-u młodzieniec namawia dziewczynę: „chodź szybko za stodołę”, na konwencjach urodziwe panny ustawiane są jak cheerleaderki wokół liderów.
Wybory jak biznes, żeby sprzedać trzeba zachęcić
– To zaciekawia. Niektórzy pod wpływem impulsu zagłosują, ale gra seksem bywa ryzykowna. Może zepsuć wizerunek – mówi Gałązka.
– Mężczyźni z pewnością zareagują, ale co dla pań? Może jakaś partia pokaże chippendalesów – kpi z kolei psycholog prof. Wojciech Cwalina.
Prof. Wojciech Cwalina, psycholog z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej: Erotyka dobrze sprzedaje
- Seks w kampanii? Nie ma w tym nic złego, bo wybory też rządzą się takimi prawami jak biznes. Żeby coś sprzedać, trzeba przyciągnąć kupujących czymś, co ich szokuje i zaciekawia. Albo można pokazać coś jako rzecz bardzo ładną, a najlepiej jako wywołującą skojarzenia erotyczne.