Zarówno szef PO, jak i PiS mówią w publikowanych dziś wywiadach dla "Super Expressu", że liczą na samodzielne rządy. Ale patrząc na sondaż Homo Homini dla "SE", nie mają na to szans. Według tego badania wybory nieznacznie wygrywa PO - 32,1 proc., przed PiS - 29,5 proc. Do Sejmu wchodzą jeszcze SLD - 12,2 proc., PSL - 7,8 proc. i Ruch Poparcia Palikota - 5,8 proc. Frekwencja wyborcza wg tego sondażu wyniesie 41,2 procent.
Podział poselskich mandatów wskazuje na to, że PO nie wystarczy koalicja z PSL i Palikotem do tego, by uzyskać parlamentarną większość. Aby rządzić w Polsce, potrzebne jest przymierze z SLD.
- Bardziej prawdopodobna jest koalicja SLD z PO niż z PiS. Ale taki sojusz może się szybko rozpaść i będą nas czekały wcześniejsze wybory. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby przy takich wynikach stworzony został przez PO tak zwany rząd fachowców - komentuje nam prof. Mirosław Karwat, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jeśli w publikowanym sondażu uwzględnimy błąd statystyczny, czyli ok. 3 proc., sytuacja polityczna może być zupełnie inna. W przypadku zwycięstwa PiS prawdopodobnie prezydent w pierwszej kolejności powierzy misję tworzenia rządu Jarosławowi Kaczyńskiemu (62 l.).
- Kaczyńskiemu się nie uda. To będzie element pokazania jego słabości - mówi nam polityk PO.
Po wyborach premierem zostanie Donald Tusk
W drugim podejściu na premiera zostanie powołany Donald Tusk. Być może do większości wystarczy mu koalicja z Palikotem i PSL.
- PSL w większości sondaży jest niedoszacowane. Może zdobyć wyższy wynik. Prawdopodobnie więc PSL i Palikot wystarczą PO do rządzenia większościowego. Ale taka koalicja może być bardzo niestabilna. Palikot będzie chciał rosnąć w siłę, a to na pewno nie będzie się podobało zarówno Donaldowi Tuskowi (54 l.), jak i Waldemarowi Pawlakowi (52 l.) - komentuje nam Kazimierz Kik, politolog.
Wszystko więc wskazuje na to, że po wyborach premierem zostanie Donald Tusk. Ale polska polityka już wielokrotnie nas zaskakiwała...