Wybory 4 czerwca 1989 roku to ważny krok do pełnej wolności

2009-06-04 6:00

Gdy dziś wspominam moment, w którym stało się dla mnie jasne, że zwycięstwo jest po naszej stronie, przypomina mi się najpierw rok 1986. Po ostatniej wielkiej fali aresztowań w październiku 1985 roku na wiosnę następnego roku można było poczuć pierwsze oznaki odwilży.

Dwie amnestie, w lecie, a szczególnie na jesieni, na mocy których wypuszczono więźniów politycznych, były dla nas wyraźnym sygnałem, że wojna jest wygrana.

W 1988 roku rozpoczęły się strajki, pierwsze na wiosnę, kolejne, znacznie poważniejsze, latem. To głównie dzięki nim ówczesny minister spraw wewnętrznych Czesław Kiszczak zdecydował się na rozmowę z Lechem Wałęsą, a później, w lutym 1989 roku, na rozmowy przy Okrągłym Stole.

Dla nas Okrągły Stół był pewnym taktycznym posunięciem, koniecznym krokiem na drodze do wolności. I warto podkreślić, że wywalczyliśmy wtedy więcej, niż początkowo zakładaliśmy. Efektem tych porozumień było m.in. prawo do pierwszych, częściowo wolnych wyborów.

Dziś wiele osób twierdzi, że to właśnie 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm. Czerwcowe wybory bez wątpienia były olbrzymim osiągnięciem solidarnościowej opozycji i całego naszego społeczeństwa. To był bardzo ważny krok do pełnej wolności. Moim zdaniem jednak ostateczny przełom nastąpił kilka miesięcy później.

W lipcu i sierpniu 1989 roku sytuacja w Polsce daleka była od stabilizacji. W kraju trwały strajki, władza nie potrafiła zapanować nad gospodarką i komuniści powoli zaczęli sobie uświadamiać, że jedynym wyjściem z sytuacji jest podzielenie się władzą z Solidarnością. Gdy 12 września 1989 roku powołano rząd Tadeusza Mazowieckiego, sytuacja w kraju uspokoiła się, organizacje zakładowe Solidarności zaczęły wspierać rząd, mimo że pierwszy niekomunistyczny premier współpracował z nimi w dość ograniczonym stopniu.

Tamten rząd nie był idealny, był częściowym kompromisem, bo w rękach komunistów pozostały m.in. resorty siłowe, ale nie uważam tego za błąd. W tamtym czasie nikt nie wiedział, jak daleko możemy się posunąć. Nie było pewności, jak silny jest jeszcze system komunistyczny i ciągle obecny był strach przez interwencją wewnętrzną. Ale gdy dziś, z perspektywy ostatnich dwudziestu lat, patrzę na tamten okres, to właśnie 12 września 1989 roku wydaje mi się datą definitywnego końca Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki