- Widziałem, jak człowiek wyleciał w powietrze i po chwili uderzył o ziemię, chyba urwało mu nogę - relacjonował tragedię jeden ze świadków.
Do eksplozji doszło podczas prac przy zbiornikach na paliwo o pojemności 20 tysięcy litrów.
- W zbiorniku przeznaczonym do wymiany wybuchły opary - wyjaśnia aspirant sztabowy Wiesław Kos z kłobuckiej straży pożarnej.
Patrz też: WYBUCH na stacji benzynowej, WALEŃCZÓW: Jedna osoba ZGINĘŁA podczas rozbiórki nieczynnej stacji
Tragedia wydarzyła się, gdy pracownik wyspecjalizowanej firmy z Tarnowskich Gór przecinał pokrywę pojemnika szlifierką kątową. To on właśnie zginął na miejscu. Siła wybuchu była tak duża, że ten mężczyzna został wyrzucony kilka metrów w górę. Drugiemu, 62-letniemu pracownikowi, który stał dwa metry dalej, płonące opary paliwa poparzyły twarz. Ranny trafił do szpitala w Częstochowie.
- Jego stan jest ciężki - nie ukrywa Magdalena Sikora (45 l.), rzeczniczka placówki.
Na miejscu tragedii pojawili się inspektorzy nadzoru budowlanego oraz prokurator. - Zbiornik był wentylowany i do tego wybuchu nie powinno dojść - twierdzi Romuald Basiński (46 l.) z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Śledztwo w tej sprawie trwa.