Dyrektorzy szpitali z przerażeniem patrzą na zapełniane kontenery na śmieci. Za każdy muszą od lipca płacić nawet kilkaset procent więcej niż wcześniej. Szpital Wojewódzki w Zielonej Górze w zeszłym roku za wywóz 297 ton odpadów komunalnych zapłacił ponad 88,5 tys. zł. W przyszłym będzie musiał zapłacić aż 500 000 zł!
- To jest koszt np. nowego aparatu do USG albo cyfrowego rentgena - przyznaje w rozmowie z nami Jarosław Sieracki, dyrektor ds. ekonomicznych zielonogórskiego szpitala. - My już ustaliliśmy, że rezygnujemy z wyremontowania drogi wewnątrz szpitala z komfortem przejazdu dla pacjentów, nie wystarczy nam też na remonty na wybranym oddziale. Podwyżka negatywnie wpłynie na finanse lecznicy, zmuszając do podjęcia drastycznych oszczędności. Przecież NFZ nam nie dołoży pieniędzy z powodu ustawy śmieciowej - dodaje Sieracki.
Sytuacja jest trudna i dotyczy większości szpitali. Skąd w ogóle wzięły się takie różnice w opłatach? To proste. Z nowych przepisów wynika, że szpitale, ale też szkoły, domy dziecka, przedszkola, restauracje są nieruchomościami niezamieszkanymi. Płacą one inaczej niż np. lokatorzy bloków. - Teraz trzeba chyba zatrudnić ludzi, którzy będą nam udeptywali śmieci. Może wyjdzie taniej? - śmieje się dyrektor. Niestety, na razie rachunki musi płacić i wcale nie jest mu do śmiechu.