Uderza też w Bronisława Komorowskiego (58 l.), który w kampanii wyborczej mówił, że podnoszenie podatków to najgorsze rozwiązanie! Czyżby politycy PO stracili pamięć? A może przed wyborami oszukali Polaków?!
Patrz też: Nowa tradycja Sikorskiego - portret Komorowskiego w każdej ambasadzie
- Rząd gotowy jest do podniesienia podatku VAT o 1 punkt procentowy - tłumaczył Tusk na konferencji prasowej. Paradoksalnie nie pojawił się na niej minister finansów. Być może Jacek Rostowski (59 l.) bał się spalić ze wstydu, bowiem jeszcze w maju zapewniał wszystkich, że... po wyborach podwyżki podatków nie będzie.
Tymczasem Tusk tłumaczył wczoraj, że rząd wybrał umiarkowane rozwiązanie, które ma uchronić Polskę przed zadłużeniem. - To wariant środka drogi - przekonywał. O szczegółach tej VAT-owskiej operacji mówił niewiele. Wiadomo tylko, że podwyż-ka ma przynieść budżetowi około 5,5 mld zł. Posłowie opozycji przekonują, że podwyżka VAT uderzy zwłaszcza w najbiedniejszych Polaków. - Przecież ten podatek wliczany jest w cenę każdego produktu i usługi - mówi Marek Wikiński (44 l.), poseł SLD. Zastanawia się również, jak to możliwe, że przed wyborami stan finansów państwa był dobry, a teraz trzeba podnosić podatki.
PiS zapowiedział wczoraj, że będzie się domagał od rządu oficjalnej informacji na forum Sejmu o stanie finansów państwa. Mariusz Błaszczak (41 l.) z PiS przypomniał słynne nagranie, na którym były premier Węgier Ferenc Gyurcsány w niewyszukanych słowach przyznał, że sytuacja gospodarcza kraju jest gorsza, niż podaje się oficjalnie. "Kłamaliśmy, żeby wygrać" - powiedział wówczas węgierski polityk. Czy Donald Tusk to polski Gyurcsány? - pytał Błaszczak.
Szczegóły planu finansowego państwa na lata 2010-2013, w tym podwyż-ki VAT-u, mamy poznać we wtorek. Nie wiadomo, czy wraz z jego wzrostem zdrożeje też żywność, bowiem Tusk zapewniał wczoraj, że szuka wariantu, który pozwoli na utrzymanie jej cen na obecnym poziomie.