Kubuś przeszedł operację raptem miesiąc temu, a jej efekty zadziwiły nawet lekarzy. Jego lewe oczko jest wciąż zaczerwienione, jednak zaczyna działać. - Teraz już widzę na tablicy literki. Wcześniej majaczyły mi tylko kontury, ciemne kształty - mówi. Równie szczęśliwy jest Grzegorz Baleński, ojciec Kuby. - Syn wcześniej nie widział praktycznie nic, a już siedem dni po operacji czytał. W domu zakleja zdrowe oko, by to chore więcej pracowało. Uwielbia grać w piłkę, a lekarze obiecali, że jak się oko zagoi, będzie mógł wreszcie z kolegami pokopać - mówi mężczyzna.
Operację przeprowadził zespół lekarzy z katowickiego Okręgowego Szpitala Kolejowego kierowany przez prof. Edwarda Wylęgałę. - Pół roku temu pobraliśmy komórki macierzyste ze zdrowego oka Kubusia. Pojechały one do Modeny we Włoszech. Tam przez pół roku były hodowane. W efekcie otrzymaliśmy lek, który przeszczepiliśmy pacjentowi - opisuje profesor.
Lek z komórkami macierzystymi znalazł się na specjalnej, neutralnej "podstawie", która z czasem się rozpuszcza. I tak przygotowany implant wszczepiono w chore oko. - Tam komórki macierzyste zakotwiczają się i odnawiają, odbudowując nabłonek rogówki - tłumaczy dr hab. Dariusz Dobrowolski.