Pani Wiesława nie wstydzi się tej zakazanej miłości i opowiada o niej "Super Expressowi". Przez 8 lat doświadczała jej każdego dnia, a zrodził się z niej Kubuś. Mieli żyć długo i szczęśliwie, los jednak chciał inaczej.
Po nagłej śmierci ks. Waldemara jego ukochanej zawalił się cały świat. - Kubuś pytał, gdzie tata,ja byłam zrozpaczona - wspomina.
Przeczytaj: Wiesława Dargiewicz: Mam dziecko z księdzem! Niech kuria płaci alimenty
Sprawę ojcostwa księdza chciała załatwić z kurią wrocławską. - Powiedzieli mi, że mogłam przyjść, kiedy żył, i odesłali mnie do sądu - opisuje.
Tak też zrobiła, jednak o ekshumację zwłok ks. Waldemara I. jako pierwsza wystąpiła siostrzenica duchownego. - Nie miałam wyjścia, więc zgodziłam się na to - mówi pani Wiesława.
Sprawa utknęła w martwym punkcie, a ona została zaszczuta i zastraszona. Poprosiła o pomoc Krzysztofa Rutkowskiego (53 l.).
Zobacz: Rutkowski: arcybiskupie płać alimenty!
Teraz są wreszcie efekty ich wspólnej walki. - Sąd zarządził ekshumację ks. Waldemara I. Odbędzie się w połowie listopada - mówi detektyw.
Przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości powstrzymują się od komentarzy. - Nie udzielamy informacji w tej sprawie - mówi Marek Poteralski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Wiesława Dargiewicz przypomina, że nie musiało dojść do ekshumacji. Tuż po śmierci księdza napisała do kurii pismo z prośbą o zabezpieczenie jego szczoteczki do zębów czy szczotki do włosów, co pozwoliłoby przeprowadzić badania genetyczne.
- Nic to nie dało, ujawniłam więc SMS-y od Waldka świadczące o jego miłości do synka. Też nie pomogło. Teraz ma wreszcie nadzieję, że po ekspertyzie DNA jej sytuacja ustabilizuje się, a ludzie przestaną ją prześladować.