Tylko cudem nie doszło do tragedii! Krzysztof S. z Kobylina (woj. wielkopolskie) przeżył chwile prawdziwej grozy. A to wszystko przez mokrą nawierzchnię. Kiedy jechał nad ranem swoim autem w kierunku Krotoszyna, nagle wpadł w poślizg. Przerażony docisnął pedał gazu w nadziei, że zdoła ocalić skórę i samochód. Niestety nie udało mu się opanować rzucającego się po jezdni auta. Pojazd wyleciał z drogi, przekoziołkował i z przerażającym hukiem wylądował w rowie kołami do góry. Widać jednak patron kierowców św. Krzysztof czuwał nad swoim imiennikiem, bo mężczyzna wyszedł z koszmarnego wypadku bez szwanku. O własnych siłach wygrzebał się z wraku samochodu i wezwał na miejsce pomoc.
Wylądował w rowie
2008-11-18
3:00
Kierowca tylko cudem przeżył tę kraksę.