Przełom w sprawie Ewy Tylman prawdopodobnie nastąpił 25 lipca, kiedy opiekun grupy kolonijnej natknął się na ciało w miejsowości Czerwonak. Mężczyzna natychmiast zawiadomił służby. Jak wynika z pierwszych ustaleń policji, zwłoki to prawdopodobnie Ewa Tylman. Wskazują na to rzeczy, które udało się odnaleźć przy 26-latce - czyli torebka, biżuteria oraz ubranie. Ze względu na rozkład ciała, zwłoki zostały przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej - o 9 zaczęła się sekcja. Jak dowiedziało się Radio ZET, specjaliści nie stwierdzili, że ciało to Ewa Tylman. - Dopiero badania DNA i badania antropologiczne jednoznacznie potwierdzą, czy znalezione w Warcie ciało to Ewa Tylman - powiedział profesor Czesław Żaba. To oznacza, że na ustalenie tożsamości ciała możemy poczekać kilka tygodni.
Podczas konferencji prasowej w Poznaniu, dowiedzieliśmy się, że lekarzom nie udało się ustalić, jakie były przyczyny zgonu kobiety. Wiadomo, że ciało zostanie podanne dalszym badaniom, które pozwolą ustalić dokładną tożsamość zwłok. Prokuratura nie ujawniła, czy ciało kobiety miało jakieś urazy.
Sekcja zwłok zakończona. Niebawem Prokurator Okręgowy w Poznaniu wyda oświadczenie o ustaleniach i wnioskach. pic.twitter.com/pPv3FinQ4u
— Andrzej Borowiak (@BorowiakPolicja) 26 lipca 2016
Ewa Tylman zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada. Wcześniej bawiła się w towarzystwie Adama Z., kolegi z pracy. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Grozi mu dożywocie.
Czytaj: Odnaleziono ciało Ewy Tylman? Ten dowód nie zostawia wątpliwości