Przebieg koszmarnego wypadku na autostradzie A10 w Schoenefeld nieopodal Berlina mógłby wyglądać zupełnie inaczej gdyby pojazd, którym podróżowali uczestnicy wycieczki ze Złocieńca spełniał normy bezpieczeństwa.
Przeczytaj koniecznie: Wypadek autokaru: Karolinka zginęła w swoje 13 urodziny
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/karolinka-zginea-w-swoje-13-urodziny-aa-PJMf-SGLj-P9wo.html
Biegły sądowy, Jacek Pok w rozmowie z Radiem Szczecin zauważa, że w 12-letnim polskim autokarze firmy Pol-Bus owszem były pasy bezpieczeństwa, ale tylko z przodu autobusu. Podróżni z tyłu siedzieli na fotelach bez żadnych zabezpieczeń. Po uderzeniu w filar wiaduktu to pasażerowie z ostatnich siedzeń wypadali przez okna. Kiedy na miejsce masakry przybyli ratownicy, zwłoki zwisały bezwładnie z wnętrza autobusu.
Jak to możliwe, że pojazd bez pasów został w ogóle dopuszczony do ruchu drogowego i jeździł w tak odległe trasy?
Pok tłumaczy, że w Polsce od 3 lat obowiązują przepisy dopuszczające rejestrację jedynie autobusów wyposażonych w pasy bezpieczeństwa. Jednak dopuszczają one do ruchu również starsze modele, w których producent pasów nie przewidział.
Patrz też: Niemcy: Wypadek polskiego autokaru niedaleko Berlina
Ekspert jest zdania, że należy zmienić przepisy po to, by właściciele firm wynajmujących autobusy przewozili ludzi tylko pojazdami z pasami bezpieczeństwa.
Dopisz się do Księgi Kondolencyjnej: