Z nieoficjalnych informacji RMF FM wynika, że straż lotniska Bemowo do gaszenia pożaru awionetki wysłała tylko dwa lekkie samochody - było to jednak za mało, by opanować ogień. Wóz z agregatem gaśniczym nie mógł przyjechać, bo znajdował się w naprawie.
Błyskawicznie zainterweniowała natomiast państwowa straż pożarna - ani pilota ani jego ucznia nie dało się jednak uratować.
Prokuratura bada teraz dlaczego lotnisko nie zapewniło skutecznej akcji ratunkowej. Nie wiadomo na razie dlaczego pierwszy sygnał o katastrofie państwowa straż pożarna otrzymała od świadków wydarzeń, a nie z wieży kontrolnej.
Do wypadku doszło 1 maja przed godziną 14.00. Samolot najprawdopodobniej wpadł w korkociąg a następnie spadł na koniec pasa startowego i zaczął się palić.