Wypadek na Pikniku Lotniczym, Płock: Doświadczony pilot Marek Szufa zginął w trakcie wykonywania akrobacji. ZABRAKŁO mu 5 METRÓW

2011-06-20 5:00

Sobotnie popołudnie. Akrobatyczny samolot pędzi tuż nad Wisłą. Za sterami kapitan Marek Szufa (57 l.). Wykonuje niebezpieczną akrobację. Nagle coś idzie nie tak. Maszyna z prędkością 230 km/godz. uderza w taflę wody. Zaczyna tonąć. Dramatyczną akcję ratunkową obserwuje kilka tysięcy widzów, którzy przyszli na V Płocki Piknik Lotniczy. Kapitan Szufa mimo reanimacji umiera. Eksperci podejrzewają, że zabrakło mu zaledwie 5 metrów, żeby z opresji wyjść bez szwanku.

Godz. 16.50: Setki fanów lotnictwa kłębią się na lotnisku w Płocku, oglądając pokazy mistrzów. Za chwilę w powietrze ma wzbić się jeden z najlepszych pilotów w Polsce. To Marek Szufa, emerytowany kapitan boeinga 767 PLL LOT i wicemistrz Polski w akrobacji samolotowej. Idzie w kierunku swojej maszyny - samolotu akrobacyjnego Christen Eagle II N54CE .

Godz. 16.54: Uśmiechnięty kapitan wsiada do samolotu, macha widzom i odpala silnik. Jest skoncentrowany. Za chwilę ma wystartować w niebezpiecznym slalomie i wyścigach Air Snake oraz przelecieć między pompowanymi balonami ustawionymi nad Wisłą. Kapitan wykonuje slalom bezbłędnie. Na zakończenie występu specjalnie dla widzów chce pokazać jeszcze kilka akrobacji.

Przeczytaj koniecznie: Płock. Wypadek na Pikniku Lotniczym. Kim był Marek Szufa. Pilot rozbitego samolotu - Marek Szufa

Godz. 17.14: Nagle samolot niebezpiecznie zbliża się do rzeki. Po chwili z prędkością 230 km/godz. uderza w lustro wody. Maszyna zaczyna tonąć wraz z uwięzionym w roztrzaskanej kabinie kapitanem. Poruszony tłum milknie. Wśród obserwujących zdarzenie na szczęście są ratownicy z grupy płetwonurków.

Godz. 17.18: Dwóch ratowników bez zastanowienia wskakuje do wody i próbuje ratować uwięzionego w maszynie pilota.

Godz. 17.38: Bohaterscy ratownicy po 20 minutach dopływają do rozbitej maszyny, gołymi rękoma odginają zgniecioną blachę i wyciągają kapitana. Ranią się przy tym tak bardzo, że potem z poważnymi obrażeniami rąk trafiają do szpitala.

Godz. 17.40: Nieprzytomny Marek Szufa leży na plaży. Na miejscu jest zespół ratunkowy, który go reanimuje. Robią wszystko, by uratować mu życie.

Godz. 18.10: Karetka z rannym pilotem jest już pod szpitalem w Płocku. Lekarze cały czas dramatycznie walczą o życie kapitana. Ale wysiłki okazują się daremne.

Godz. 19.20: Kapitan Szufa umiera.

Zdaniem przedstawiciela biura prasowego V Pikniku Lotniczego w Płocku przyczyną wypadku nie była usterka techniczna. Być może był to błąd pilota. Sprawę wyjaśni prokuratura i Komisja Badania Wypadków Lotniczych.

Krzysztof Wojcieszak, pracownik PLL LOT: Marek był doskonałym pilotem

- Marek był człowiekiem, który, gdy postawił sobie cel, zawsze go realizował. Jako kolega był nieoceniony. Nigdy nie odmówił nikomu pomocy. Całkowicie oddał się lotnictwu. Był znakomitym pilotem, doskonałym specjalistą i człowiekiem o wielkich kompetencjach zawodowych. Jego pasją od zawsze było modelarstwo. Po jakimś czasie sam zaczął latać na małych samolotach akrobatycznych.

Mjr Michał Fiszer, ekspert lotniczy : Tego wypadku można było uniknąć

- Nie wiemy jeszcze dokładnie, co było powodem tego tragicznego wypadku. Możemy tylko spekulować. Ja mam wrażenie, że najbardziej prawdopodobną przyczyną było błędne ocenienie przez pilota wysokości w momencie rozpoczęcia figury. A to znaczyłoby, że tego wypadku, jak wielu innych, można było uniknąć.

Największe wypadki podczas polskich pokazów lotniczych

Góraszka

W czerwcu 1997 roku podczas II Międzynarodowego Pikniku Lotniczego w podwarszawskiej Góraszce roztrzaskał się duński śmigłowiec morski. Na szczęście w wypadku nikt nie zginął.

Radom

1 września 2007 r. na imprezie Air Show na wysokości 30 m i przy prędkości 300 km/godz., przy wykonywaniu akrobacji zderzyły się dwa samoloty grupy Żelazny. Zginęli założyciel grupy Lech Marchelewski i pilot Piotr Banachowicz.

Kraków

28 czerwca 2009 roku, tuż po zakończeniu VI Małopolskiego Pikniku Lotniczego w Krakowie, samolot Cessna 172 około pół kilometra od miejsca startu spadł w parku Tysiąclecia. Zginął pilot oraz jeden z trójki pasażerów.

Radom

30 sierpnia 2009 roku katastrofie uległ białoruski samolot Su-27. Maszyna, którą leciało dwóch pilotów, spadła ok. 100 m od zabudowań. Zginęło dwóch doświadczonych białoruskich pilotów.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają