"Głos Koszaliński" donosi, że około 1.4 0w nocy z soboty na niedzielę. Samochód marki volkswagen golf, którym jechało małżeństwo z Tychowa, wypadł z drogi i uderzył w drzewo. Kobieta zginęła na miejscu.
Mężczyzna, który kierował autem był w szoku. Gdy zorientował się, że jego żona nie żyje znalazł we wraku samochodu linę holowniczą i powiesił się na drzewie niedaleko miejsca wypadku.
Kobieta miała 42 lata. Jej mąż 48 lat.
Na razie nie wiadomo, jakie przyczyny wypadku. Ze śladów, jakie widać na miejscu, wynika, że auto wjeżdżając w zakręt złapało pobocze i jechało nim ok. 100 metrów. Po uderzeniu w drzewo, wóz odbił się od pnia i wpadł do rowu po przeciwnej stronie ulicy.