We wtorkowy tragiczny poranek warunki do jazdy były fatalne. Gęsta niczym mleko mgła i śliska droga nie pozwalały na szybką jazdę ani na wyprzedzanie. Jednak przesłuchiwany kierowca ciężarowego volvo Tomasz S. (31 l.), który jako jedyny przeżył wypadek, zeznał prokuratorom, że bus pędzący wprost na niego mógł mieć na liczniku nawet 100 km na godzinę.
Przeczytaj koniecznie: Siostra Mirosława B., kierowcy rozbitego busa: Nie wińcie mojego brata za śmierć tych ludzi
- Z tachografu wiadomo, że ciężarowe volvo poruszało się z prędkością 60 km na godzinę. Kierowca busu jechał znacznie szybciej. Biegli ustalą dokładnie, z jaką prędkością - wyjaśnia Małgorzata Chrabąszcz z Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
Wiele na temat wypadku mógłby powiedzieć kierowca ciężarowej scanii z naczepą do przewożenia betonu (tzw. gruchą), którą wyprzedzał czerwony bus, zanim wjechał pod tira. Mężczyzna tuż po zderzeniu zatrzymał się, ale kiedy zobaczył na jezdni porozrzucane ciała, odjechał z miejsca tragedii i jest teraz poszukiwany przez śledczych. - Apelujemy do tego kierowcy i do świadków zdarzenia, żeby zgłosili się na policję - mówi pani prokurator.
Patrz też: W katastrofie busa pod Nowym Miastem nad Pilicą zginęli strażacy Marcin C. i Sławomir M.
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/w-katastrofie-busa-zgineli-strazacy-aa-BNUE-9ZiD-4Vpe.html
Tymczasem mieszkańcy Drzewicy (woj. łódzkie) i okolic przygotowują się do pogrzebu 18 ofiar wypadku - swoich bliskich sąsiadów. W sobotę o świcie z Warszawy wyruszy kawalkada karawanów. O godzinie 11 w kościele w Drzewicy rozpocznie się ceremonia pogrzebowa. Po niej 16 zmarłych spocznie na miejscowym cmentarzu, 2 zostanie pochowanych w innych parafiach.