Prokuratorzy byli już na miejscu wypadku i zaczynają pracę. Na razie pod uwagę brane są dwie wersje zdarzeń. Pierwsza to zwykła brawura – nie zachowanie bezpieczeństwa na drodze, ale śledczy badają również czy volkswagen i ciężarowe volvo były sprawne technicznie.
Przeczytaj koniecznie: Śmigłowce nie mogły dotrzeć na miejsce tragedii pod Nowym Miastem nad Pilicą
Rzecznik radomskiej prokuratury, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, poinformował również, że volkswagena bus należał najprawdopodobniej do 42-letniego mężczyzny, który siedział za kierownicą w chwili wypadku. Z pierwszych zebranych informacji wynika, że mężczyzna chciał wyprzedzić inne auto i dlatego zjechał na przeciwległy pas ruchu. Śledczy nadal jednak nie wiedzą dlaczego na asfalcie nie ma właściwie śladów hamowania.
Jedyny ocalały jest w szoku
Tymczasem poprawia się stan jedynego ocalałego z wypadku – kierowcy ciężarówki volvo.
Mężczyzna jest w szpitalu, jego stan jest stabilny i nie zagrażający życiu. Jest on natomiast w szoku i dlatego nie został jeszcze przesłuchany. Wkrótce zajmie się nim policyjny psycholog, dopiero później będą z nim rozmawiać prokuratorzy.
Rodziny zidentyfikują ciała
Śledczy poinformowali również, że ciała wszystkich 18 ofiar zostaną przewiezione do Warszawy. Tu w Zakładzie Medycyny Sądowej - prawdopodobnie w środę - zostaną okazane rodzinom. To pozwoli na ostateczną identyfikację wszystkich ofiar tragicznego wypadku.
Teraz wiadomo jedynie tyle, że wszyscy pasażerowie busa pochodzili prawdopodobnie z jednego powiatu - opoczyńskiego (Łódzkie) i być może z jednej miejscowości.