Kiedy wyjeżdżał z parkingu i włączał się do ruchu, nie zauważył prawidłowo jadącego mercedesa i nie zatrzymał się. Kierowca mercedesa nie zdążył wyhamować i z ogromnym impetem uderzył w bok prezydenckiego opla vectry.
Uderzenie było tak potężne, że strażacy musieli rozcinać blachę, aby wydobyć zakleszczonego kierowcę. Prezydent przeżył tylko dlatego, że prawidłowo zadziałały w jego samochodzie poduszki powietrzne, ale ma połamane żebra, uraz głowy i nóg. W szpitalu pozostanie przez kilka dni. Prywatny samochód prezydenta nadaje się do kasacji. Kierowca mercedesa z wypadku wyszedł tylko poobijany.