Kiedy policjanci dojeżdżali na miejsce wypadku w Bystrzejowicach Drugich pod Świdnikiem, bali się, że zastaną w kabinie krwawą miazgę. Przód samochodu kończył się na przedniej szybie, wyrwany z ramy silnik przeleciał kilkanaście metrów i wylądował po drugiej stronie drogi. Tymczasem szofer... dał nogę!
Mundurowi zatrzymali go kilka kilometrów dalej. Miał 1,6 promila alkoholu. Dla pewności szofera obejrzeli lekarze, ale niczego złego się nie dopatrzyli. - Ma się to szczęście, nie? - zagadnął policjantów. To był już trzeci raz, gdy funkcjonariusze złapali Jarka N. na jeździe po alkoholu, za to bez prawa jazdy.
Wypadek w Bystrzejowicach Drugich: Jak PIJANY 25-latek to przeżył?
2011-06-25
17:00
Stare audi, którym jechał, z potworną siłą uderzyło w przydrożne drzewo. Auto rozpadło się na części. Tymczasem pijanemu kierowcy Jarosławowi N. (25 l.) nie stało się dosłownie nic.