TV
Pogoda
Wideo
Katarzyna D. z Kociołków koło Gołdapi (woj. warmińsko-mazurskie) była wzorową matką. Codziennie troszczyła się o dom i rodzinę. W sobotnie popołudnie postanowiła wybrać się z synkiem Nikodemem (1,5 r.) na przechadzkę. Z uśmiechem na twarzy popychała wózek z synkiem.
Gnał jak szalony
Trzysta metrów od domu na drodze pojawił się pędzący swoim starym volvo Marek K. (24 l.) z pobliskich Galwieci. Znali go wszyscy z okolicy. Nieraz gnał samochodem bez opamiętania, byle tylko zrobić wrażenie na dziewczynach.
Szaleniec tym razem docisnął pedał gazu do oporu. Wcześniej dla kurażu wypił duże piwo. Nic dziwnego, że nie potrafił zapanować nad pojazdem. Wpadł w poślizg, a koziołkujący samochód uderzył w idącą poboczem drogi rodzinę.
Zginęła ona i dziecko
Pani Katarzyna ostatnim odruchem starała się odepchnąć wózek z Nikosiem i chronić dziecko. Jej wysiłki były jednak daremne. Auto niczym walec przetoczyło się po ciele jej i jej synka. Ratownicy byli bezradni. Mogli tylko stwierdzić zgon Katarzyny D. i jej dziecka.
Marek K. z wypadku wyszedł bez szwanku. Kiedy policjanci odkryli, że sprawca tragedii jest pod wpływem alkoholu, natychmiast go aresztowali. - Świadkowie wypadku mówią, że kierowca jechał bardzo szybko. Badanie alkomatem wykazało 0,26 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Grozi mu do 8 lat więzienia - powiedziała nam Mariola Plichta z biura prasowego olsztyńskiej policji.
Niewiele brakowało, a sprawca wypadku odpowiadałby za zabójstwo trzech osób - kobiety i dwójki dzieci. Istniały bowiem przypuszczenia, że Katarzyna D. nosi pod sercem kolejne dziecko. Sekcja zwłok wykazała jednak, że ofiara pirata drogowego nie była w ciąży.
Podcasty
Playlisty tematyczne
