Do wypadku w kopalni w Mysłowicach doszło w poniedziałek 6 października ok. godz. 21. Na głębokości 665 m pracowało 37 górników. Jednemu z nich nie udało się wydostać, większość trafiła do szpitala z poważnymi poparzeniami. Dziś zmarł jeden z najciężej poszkodowanych górników. Mężczyzna miał 26 lat, od pięciu lat pracował w kopalni. Tragicznie zmarły górnik osierocił dwuletnie dziecko.
- Kopalnia jest w stałym kontakcie z rodziną. Natychmiast po uzyskaniu tej smutnej informacji, skierowany tam został koordynator, zajmujący się tą rodziną i psycholog- zapewnił rzecznik KHW, Wojciech Jaros.
Pod ziemią wciąż przebywa 42-letni kombajnista, który jako jedyny nie zdołał wydostać się z kopalni po wypadku.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail