Do wypadku doszło w nocy z piątku na sobotę. Padał deszcz, widoczność była ograniczona, a jezdnia na trasie Terespol - Warszawa bardzo mokra. Mimo to Tomasz B. mocno dociskał gaz. Spieszył się do domu. Świadkowie wypadku twierdzą, że musiał jechać ponad 100 km na godzinę.
Kiedy dojeżdżał do skrzyżowania w miejscowości Krzesk na Mazowszu, drogę zajechał mu ciągnik rolniczy, który skręcał w boczną drogę. O hamowaniu na śliskim asfalcie nie było mowy...
Mercedes z ogromną siłą uderzył w koło traktora. Odbił się i zatrzymał kilkadziesiąt metrów dalej. Tomasz B. zginął na miejscu. Nie uratowały go nawet poduszki powietrzne, które eksplodowały podczas zderzenia pojazdów.
Zmasakrowane ciało zostało zakleszczone w zmiażdżonym aucie. By je wydobyć, strażacy musieli pociąć karoserię.