Tragiczna sobota
Pawełek skończył trzy latka. Teraz czekał na braciszka. W sobotę razem z mamą Justyną W.-S. i tatą Andrzejem był u wujka w Luzinie koło Wejherowa (woj. pomorskie) na chrzcinach. Mama nie piła alkoholu. Tata wzniósł dwa toasty. Dlatego po imprezie przed godz. 22 to ona usiadła za kierownicą samochodu. Do domu w Tępczu miała niecałe 10 km. Byli już blisko celu. Nagle w ich auto uderzyło osobowe audi.
Zobacz: Wypadek w Luzinie koło Wejherowa (woj. pomorskie). Pijany Leszek S. jechał BEZ PRAWA JAZDY! [WIDEO]
- Mama nie żyje. Nie rusza się - powtarzał
Na miejscu szybko pojawili się lekarze. Ratownicy walczyli o życie kobiety i jej dziecka. Niestety, śmierć wygrała. Mąż kobiety w stanie ciężkim trafił na oddział intensywnej opieki medycznej szpitala w Gdańsku. Pawełkowi nic się nie stało. - Mama nie żyje. Nie rusza się - powtarzał. - Na razie nie dociera do niego, co się stało - powiedziała nam ciocia chłopca, Bożena S. Policjanci nie musieli szukać sprawcy śmiertelnego wypadku. Gdy przyjechali na miejsce, musieli wyciągać go z auta, którym zabił kobietę i jej nienarodzone dziecko. Leszek S. jest dobrze znany policjantom z Wejherowa. Sześć razy łapali go na jeździe po kielichu. Tym razem miał we krwi blisko 2 promile alkoholu. Wczoraj usłyszał zarzuty. - Za spowodowanie po pijanemu wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi mu kara do 12 lat więzienia - mówi prokurator Dariusz Witek-Pogorzelski, szef wejherowskiej prokuratury.
Czytaj też: Pijany i bez prawa jazdy zabił KOBIETĘ W CIĄŻY! [WIDEO]
Areszt dla mordercy
Mimo że od wypadku minęły już trzy dni, wejherowski Sąd Rejonowy dopiero w poniedziałek zdecydował o umieszczeniu Leszka S. w areszcie na trzy miesiące. Sędzia Magdalena Cichańska, która zajmuje się tą sprawą, nie ukrywa, że sądy, które do tej pory karały Leszka S. za pijackie przejażdżki być może były zbyt pobłażliwe. Czy tej tragedii można było uniknąć, gdyby 37-latek wcześniej trafił do więzienie? - Może - odpowiada niepewnie Cichańska, cytowana przez tvn24.pl.
Za kółko po dwóch litrach wódki
Współpasażer pijanego kierowcy (a prywatnie jego bratanek) zeznał, że z wujkiem pili od rana. Od godziny 11.00 do 21.00 wypili w sumie 2 litry wódki, nie licząc wypitych piw. Jak zaznał chłopak, samochód jechał z prędkością około 120-130 km/h: „Wuj jak jechał to po prostu za mocno ściął zakręt, nie wyrobił i po prostu ta babka już tam była i cyk. Jechał 120-130 km/h” - tvn24.pl cytuje bratanka pijanego kierowcy.
Nie chciał się zbadać, bo... bolała go głowa!
Jak podaje Radio Gdańsk, zabójca ciężarnej początkowo nie chciał poddać się badaniu alkomatem. Swój opór tłumaczył bólem głowy. Mężczyznę przewieziono do szpitala. W placówce okazało sie, że nic mi nie jest. Gdy w końcu udało się go zbadać alkotestem, okazało się, że Leszek S. ma w wydychanym powietrzu ok. 2 promili alkoholu.
Zobacz też: Wymyślił morderstwo, bo spóźnił się z dostawą pizzy
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail