Kiedy Kuba podkradał kluczyki do auta rodziców, zapewne nie myślał o tym, że niewinna przejażdżka z przyjaciółmi może skończyć się tak tragicznie. Chciał tylko dobrze się zabawić i zaimponować znajomym. Mimo że nie miał prawa jazdy, zaprosił Olę M. (+16 l.), Annę K. (14 l.), Magdę P. (16 l.) i Mateusza Ś. (16 l.) na wycieczkę autem po wiosce.
Dwie ofiary, troje rannych
Nie udało mu się jednak daleko dojechać. Chwilę po tym, jak rozpędził samochód, stracił nad nim panowanie, zjechał z drogi i z impetem uderzył w betonowy mur, który był elementem szamba. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Na miejsce przyjechała policja i ekipa ratunkowa. Lekarze robili co mogli, ale mimo ich starań Kuba i siedząca z tyłu Ola nie przeżyli wypadku.
Przeczytaj koniecznie: Łukasz Bajaka z Łomży: Auto wjechało we mnie gdy uczyłem się do matury
- W niej było tyle radości. Miała dopiero kończyć gimnazjum - rozpacza Genowefa Maroszek (74 l.), babcia zmarłej nastolatki.
Z resztą gimnazjalistów też jest źle. Wszyscy są nieprzytomni i walczą o życie w szpitalach. Anna K. i Magda P. w Krakowie, a Mateusz Ś. w Sosnowcu.
Nie mogą sobie darować
Policja stara się wyjaśnić okoliczności tragedii. Na razie wiadomo tylko tyle, że nieposiadający prawa jazdy Kuba C. nie miał prawa siedzieć za kierownicą samochodu rodziców.
- Już nie mam syna. To jest straszne - rozpacza Zenon C., ojciec Kuby, który spowodował wypadek.
We wsi pojawiły się plotki, że on i jego żona obwiniają się za śmierć Oli. - Wszystko daremnie, tym dzieciom nic już nie wróci życia - komentują mieszkańcy Michałówki.
Najbliższe dni rozstrzygną, czy pozostała trójka gimnazjalistów wygra walkę o życie.