Od relacji naocznego świadka makabry może zależeć ustalanie przyczyn nieszczęścia. Reporter radia TOK FM ustalił, że śledczy znaleźli kierowcę, który mógł widzieć przebieg wypadku. Jechał przed volkswagenem transporterem gdy jego kierowca rozpoczął manewr wyprzedzania. Bus przyspieszył i zjechał na przeciwny pas ruchu. Mężczyzna, który wiózł do sadu zbieraczy jabłek najprawdopodobniej nie zauważył, że z przeciwka pędzi ciężarówka.
Patrz też: Wypadek, Nowe Miasto nad Pilicą: Jechali upchani na skrzynkach na jabłka – wszyscy zginęli. Przez mgłę i prędkość?
Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika bowiem, że gęsta mgła znacznie ograniczała widoczność. Poza tym na jezdni nie było żadnych śladów hamowania. Tak jakby kierowca busa nawet nie zdążył w porę zareagować.
Pytanie tylko dlaczego świadek wypadku nie zatrzymał się, by sprawdzić czy nikomu nic się nie stało? Czy widział przed sobą zderzenie pojazdów i je wyminął? A może, jak ustalił reporter radia, gdy usłyszał huk gniecionej blachy spojrzał tylko we wsteczne lusterko, a potem spokojnie odjechał. Tymczasem w roztrzaskanym aucie ginęło 18. pasażerów.
Świadek zostanie jeszcze dziś przesłuchany przez Prokuraturę Okręgową w Radomiu. Wyjaśni śledczym dlaczego się nie zatrzymał. Jedyny, który przeżył wypadek - kierowca volvo jest w takim szoku, że nie może odpowiadać na pytania śledczych.
Przeczytaj koniecznie: Mazowieckie: 18 osób zginęło w tragicznym wypadku w Nowym Mieście n. Pilicą . Przeżył tylko jeden kierowca
Ciała zabitych jeszcze dzisiaj zostaną przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Warszawie. Już jutro rodziny ofiar będą mogły zobaczyć zwłoki i je zidentyfikować. Ciała nie są bowiem doszczętnie zmasakrowane.