– Samochody zderzyły się czołowo, karetka jechała na sygnale z poznańskiego szpitala na Śląsk - mówią TVN24 strażacy, którzy gasili płonące samochody.
Policja podała, że w wypadku zginął kierowca karetki. Tragicznie zmarły był kierownikiem transportu. W szpitalu pracował ponad 14 lat.
Zobacz też: Karetka nie zabrała rodzącej kobiety. Dziecko zmarło
Wypadek zdarzył się w drodze powrotnej. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że karetka uderzyła w naczepę cysterny jadącej z naprzeciwka, którą zarzuciło na przeciwległy pas. Tir, przewożący biododatki do paliw rozszczelnił się i stanął w płomieniach. Ogień szybko zajął karetkę. Na miejsce przyjechało 19 jednostek straży pożarnej. Szybko udało im się opanować pożar.
– Auto jest zwęglone, całkowicie spalone. Na początku ciężko było w ogóle ocenić co to za pojazd, ale teraz możemy już potwierdzić, że to karetka - relacjonuje TVN24 Iwona Mazur, rzeczniczka policji w Trzebnicy.
Początkowo policja podejrzewała, że w karetce jechały trzy osoby. Teraz mówi się jednak, że był w niej tylko kierowca.
Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji dodał w rozmowie z TVN24, że karetka jechała z Wielkopolski na Śląsk.
- Do poznańskiego szpitala rano został odwieziony pacjent, do wypadku doszło więc w drodze powrotnej. Dlatego teraz możemy powiedzieć, że prawdopodobnie w środku spalonego auta jest tylko jedna osoba. Ale to dopiero wstępne informacje - zastrzegł.
Czytaj jeszcze: Zmarł w karetce. Ratownicy zostawili ciało na poboczu
Po zderzeniu droga krajowa nr 5 jest zablokowana. Policja zorganizowała objazd drogą nr 15 na Milicz, a od strony Żmigrodu drogą powiatową w kierunku Kaszyc.