- Przyjechałem na zakupy i zostałem kaleką - rozpacza pan Mariusz. Winą za wypadek obarcza pracowników sklepu. Twierdzi, że to oni skierowali go do magazynu i kazali wybrać sobie kuchenny blat z niestabilnego stosu. Wtedy właśnie doszło do tragedii. Blaty runęły na mężczyznę, gruchocząc mu kości.
Pan Mariusz od razu trafił do krotoszyńskiego szpitala, ale lekarzom nie udało się uratować jego nogi. Przedstawiciele sklepu twierdzą z kolei, że nikt mężczyźnie nie kazał samemu wybierać blatu. - Jest nam przykro z powodu tego wypadku, ale ten pan nie powinien w ogóle wchodzić do naszego magazynu - powiedział nam jeden z właścicieli.
Jak było naprawdę, ustalają śledczy. - Prokuratura w Krotoszynie wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania uszkodzeń ciała. Do tej pory nie udało się jeszcze ustalić, z jakiego powodu blaty przygniotły mężczyznę - mówi Janusz Walczak z prokuratury w Ostrowie Wielkopolskim.