Policja ustaliła, że rowerzyści wjechali na przejście dla pieszych na czerwonym świetle, zaś kierowca miał zielone! Choć początkowo mężczyzna uciekł z miejsca wypadku, to już następnego dnia zgłosił się na policję:
- Rozumiem swój czyn, przyznałem się i poniosę za to konsekwencje - mówił TVN24 33-letni Marcin L., który potrącił 12-letniego rowerzystę.
- Nie wiem dlaczego uciekłem, po prostu zdurniałem. To jest trudna sytuacja, nie wie człowiek jak się zachowa. Dla mnie to też jest szok - zaznaczył i dodał, że nie był pod wpływem alkoholu.
33-latek usłyszał zarzut dotyczący spowodowania zagrożenia w ruchu oraz nieudzielenia pomocy poszkodowanemu. Sprawa trafi do sądu. Mężczyźnie grozi maksymalnie 30 dni aresztu, utrata prawa jazdy na 3 lata i kara grzywny do 5 tys. złotych.
Jak doszło do wypadku?
Do wypadku doszło w sobotnie popołudnie. Samochód poruszający się z prędkością 80-90 km/h uderzył w jednego z dwóch rowerzystów przejeżdżających przez pasy w pobliżu ścieżki rowerowej. Po zdarzeniu kierowca samochodu nie zatrzymał się, aby udzielić pomocy 12-leteniemu rowerzyście. Mimo, że cała sytuacja wyglądała bardzo groźnie, to rowerzysta wyszedł z niej cało i nie wymagał hospitalizacji.
- Pacjent został opatrzony. Badania nie stwierdziły nic niepokojącego. Jego stan nie wymagał leczenia szpitalnego - poinformowała DDWloclawek dziś przed południem lek. Grażyna Kułakowska, kierująca oddziałem chirurgii dziecięcej włocławskiego szpitala.
Zobacz też: Warszawa. Autobus rozjechał 10-letniego chłopczyka. Zginął na oczach matki
Być może wyrzuty sumienia spowodowały, że 33-letni kierowca samochodu w niedzielę sam postanowił zgłosić się na policję.
Portal dziendobrywloclawek.pl dotarł do wideo, na którym widać moment wypadku: