Danych za rok 2018 Centrum Organizacyjno-Koordynacyjne ds. Transplantacji Poltransplant jeszcze nie podaje. Dla porównania: w 2016 r. zanotowano 2182 sprzeciwy, a w 2015 tylko 915. Wydłuża się Krajowa Lista Oczekujących na Przeszczepienie (również prowadzona przez Poltransplant). W styczniu 2018 r. widniało na niej 1709 nazwisk, natomiast w grudniu było ich już 1977. Dawcą można być po śmierci lub za życia. W 2018 r. transplantolodzy mieli 639 dawców zmarłych ogółem, z czego 500 sklasyfikowano jako „dawców zmarłych rzeczywistych”. Kto to taki? To zmarły, od którego pobrano co najmniej jeden narząd do przeszczepienia. W 2018 r. przeprowadzono 1390 przeszczepień od zmarłych dawców. Najwięcej dotyczyło nerki (885), wątroby (295), serca (147), płuca (42) nerki i trzustki (21).
Żyjący może podzielić się z oczekującymi na krew, szpik kostny, nerki, płaty wątroby. Przeszczepienie narządu osobie niespokrewnionej wymaga zgody sądu rejonowego. Wyjątkiem są pobrania szpiku kostnego, krwi lub innych regenerujących się komórek lub tkanek. W 2018 r. dokonano 40 przeszczepień nerki od takich dawców oraz 23 transplantacje części płatów wątroby. Przeprowadzono także 1033 operacje przeszczepienia tkanek oka – rogówki (w grudniu czekało nań na 3187 pacjentów). Generalnie Poltransplant notuje, i to jest niepokojące, spadek liczby dawców, tak martwych, jak i żywych. Jak było powiedziane: żeby dać, trzeba mieć od kogo wziąć. Transplantacja stereotypowo kojarzy się z przeszczepieniem serca. To najbardziej spektakularna procedura transplantacyjna. Bo nowe serce dla wielu równa się życie. I na nie czekało w 2018 r. 453 chorych. W kolejce do przeszczepienia części wątroby czekało 158 osób. Na płuco czekało 113 pacjentów, na trzustkę – 9, a na przeszczepienie nerki i trzustki – 38 chorych. Sumując: kto może uzbroić się w cierpliwość, ten może czekać.
Tak mało dawców jak w w 2018 r. ostatni raz notowano w 2010 r. – Nie chodzi tu tylko o oświadczenia, które wpływają do bazy danych Poltransplantu. ale także o tzw. autoryzacje pobrania narządów, które mają miejsce w szpitalach. Polega to na tym, że lekarz pyta rodzinę pacjenta, czy nie wyrażał on zastrzeżeń, co do możliwości pobrania organów. Zwróćmy uwagę, że nie pada pytanie o zgodę krewnych na pobranie narządów – co musi nastąpić jedynie w przypadku małoletniego pacjenta. Ale rodzina może wyrazić swoje wątpliwości co do woli zmarłego, a w takim przypadku żaden zespół transplantologiczny nie zdecyduje się na zabieg – podkreśla w rozmowie z „Medonetem” psychotransplantolog dr Mateusz Zatorski.
U nas istnieje zasada zgody domniemanej. Uważa się, że ten, który nie zgłosił za życia sprzeciwu, może zostać dawcą narządów. Lekarz ma łatwiejsze zadanie, gdy zmarły wypełnił tzw. oświadczenie woli, zwane dokumentem drugiego życia i lekarz ma do niego dostęp. Oświadczenie woli nie ma rangi testamentu, więc rodzina może, ale nie musi, spełnić woli zmarłego. I to zdarza się wcale nie tak rzadko, jak mogłoby się wydawać. Mimo tego warto jednak wypełnić deklarację woli, powiadomić o tym rodzinę i mieć świadomość, że po śmierci można komuś uratować życie.