Maria Adamowicz (56 l.) w białogardzkim szpitalu przepracowała jako pielęgniarka 36 lat. Całe swoje dorosłe życie. Swoje obowiązki wykonywała bez zarzutu, pacjenci się na nią nie skarżyli. Taki pracownik to skarb, zwłaszcza w czasach, gdy personelu medycznego brakuje właściwie w każdej placówce zdrowia. A jednak spółka zarządzająca białogardzkim szpitalem miała gdzieś kwalifikacje pani Marii. Zwalniając ją z pracy, i to dyscyplinarnie, jej przełożeni wykazali, że wyżej sobie cenią fałszywie pojętą lojalność.
Za co ta dyscyplinarka? Za kliknięcie w emotikon ze smutną buźką pod artykułem o szpitalu z lokalnej prasy na facebookowym profilu znajomego. Tekst nie był laurką. Pracodawcy nie spodobało się, że pani Maria na tym profilu w ogóle jest obecna, bo uznał go za negatywnie opiniujący działalność spółki. Pani Marii zarzucił naruszenie dóbr osobistych spółki, stawianie jej w negatywnym świetle i dyscyplinarnie zwolnił ją z pracy.
- Jestem w szoku. Taka poważna firma, a zajmuje się śledzeniem Facebooka! Mimo to nie sądziłam, że za kliknięcie w emotikon czy polubienie jakiegoś wpisu, samemu nie pisząc ani jednej negatywnej opinii, można stracić pracę. Okazuje się, że w dzisiejszych czasach tak. Z takim podziękowaniem za tyle lat pracy się nie zgadzam. Pójdę do sądu - mówi Maria Adamowicz.
Co na to szpital? - Nie komentujemy w mediach prowadzonej polityki kadrowej - stwierdził jego rzecznik Witold Jajszczok.
Zobacz: WALORYZACJA 2018. Wiemy, ile wzrosną dodatki do rent i emerytur